Afera sędziowska wokół Independent Games Festival

Jedno ze studiów uczestniczących w konkursie Independent Games Festival ujawniło kulisy procesu sprawdzania kandydatów.

The Rotting Cartridge to małe studio developerskie tworzące gry na iOS. Chcąc wypromować swoją grę, podobnie jak lwia część środowiska niezależnych twórców, zgłosili oni swoje dzieło do konkursu Independent Games Festival. Zgodnie z tendencją z poprzednich lat, tak i w tym roku liczba zgłoszeń pobiła dotychczasowy rekord.

Dlatego też tym razem organizatorzy imprezy postanowili skorzystać z pomocy aplikacji TestFlight do dystrybuowania gier na urządzenia sędziów oceniających gry. Czego jednak nie byli świadomi - dzięki temu dali oni wgląd deweloperom do dokładnych statystyk użycia ich gier przez jurorów. W powietrzu pojawił się nieprzyjemny zapach problemów.

The Rotting Cartridge ujawniło na swoim blogu, że chociaż mieli przydzielonych 8 sędziów, to:

* jeden juror nawet nie zainstalował gry mimo kilku przypomnień
* trzech jurorów zainstalowało grę, ale nawet jej nie odpaliło
* trzech kolejnych sędziów poświęciło na zabawę średnio 5 minut (od 2 do 13)
* zaledwie jeden z oceniających poświęcił grze rozsądny czas 52 minut

Wkrótce po publikacji inne studia deweloperskie dołączyły do TRC ujawniając, że ich gry czasami nawet nie są odpalane lub instalowane przez jurorów. Organizatorzy Independent Games Festival jeszcze nie wystosowali oficjalnego komentarza w tej sprawie.

Cała sprawa pozostawia tym większy niesmak, albowiem zgłoszenia do konkursu są płatne (ok. 100 $ od gry). Ponadto już od paru edycji widać w listach zwycięzców pewną prawidłowość - wygrywają te tytuły, które zdobyły w ciągu roku najwięcej rozgłosu. Konkurs nie jest więc tym, czego od niego oczekują biorący w nim udział - okazją do wybicia się.

Źródło:
Grzegorz "Zaitsev" Bonter - gram.pl


Klemens
2012-02-27 19:27:43